sobota, 14 października 2017

Włochy, Florencja, wakacje i relaks..


Bondziorno najmilsi!

Nadszedł dzień wytłumaczenia mojej krótkiej nieobecności tutaj. Wprawdzie z raju wróciłam już 2 tygodnie temu, ale nigdy nie jest za późno na fotorelacje z wyjazdów.

Nie mogę narzekać ani jednej sekundy na moje tegoroczne wakacje, bo w moim odczuciu wycisnęłam ich kolejny już rok ile mam możliwości.
Zwieńczeniem tegorocznych wygód i dobroci był wyjazd z moją wspaniałą krakowską ekipą!

Po ubiegłorocznych wakacjach ze Student Travel, postanowiliśmy również w tm roku wybrać się na wczasy z tym biurem podróży. Czy decyzja była słuszna? Trochę jesteśmy rozczarowani, ale szczegóły pozostawię dla siebie.

Mimo wszystko najważniejsze jak wiadomo jest z KIM a nie GDZIE. A że nasza ekipa liczyła 10 osób, to było bardzo wesoło i ciekawie od pierwszego do ostatniego dnia.
To właśnie nasza drużyna:

 

 

Naszą 'bazą' było.. Rimmini.
Oczywiście, że wiedzieliśmy o nieprzyjemnych wydarzeniach ostatnich tygodni z tego miejsca, ale czy ktoś nam uwierzy, że wszystko to okazało się w dzień, w którym już udało się ustalić wspólny kierunek i termin wyjazdu? :D No właśnie :D
Mogę jednak zapewnić, że było bezpiecznie, a na pewno przyczynił się do tego późno sezonowy termin. Otóż pod koniec września Rimini okazało się miastem widmo.
Osobiście totalnie mi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie.

 

 

O Rimini jednak nie ma co za dużo pisać, ponieważ nic tam nie ma, a zdjęcia z tego miejsca obejmują raczej same nasze wygłupy alkoholowe :P

Dlatego właśnie postanowiłam połączyć ten krótki wstęp z fotorelacją z naszej wycieczki do Florencji!.

Fajną opcją było to, że mogliśmy sobie dobrać dowolne fakultety dodatkowe. Szkoda byłoby opuścić tak ciekawe miasto.
Jest bardzo ważnym punktem na mapie Włoch, to między innymi stolica Toskanii czy kolebka kultury europejskiej. Tworzyli tu Leonardo da Vinci i Michał Anioł.
Miasto posiada niesamowity urok i klimat. Wszystkie budynki utrzymane są w podobnej, określonej już nawet prawnie kolorystyce.
Spacerując po mieście podziwiamy mnóstwo pałaców i loggi. Nie brak monumentalnych, wyłaniających się za murów kościołów czy katedr.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zdecydowanie NAJWIĘKSZE wrażenie zrobiła na mnie Katedra Santa Maria del Fiore, czyli Matki Boskiej Kwietnej.
Fragmenty jej fasady nagle, podczas spaceru po mieście zaczęły wręcz wylewać się zza rogów budynków, a zbliżając się bliżej wręcz rosła w oczach.
Budowla jest ogromna i przepiękna.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wytrwałym gratuluję przebrnięcia przez masę fotek i zapraszam wszystkich za kilka dni na relacje z Wenecji!

3 komentarze:

  1. Wow... Co za piękna architektura! :) Jestem ciekawa jak to wszystko wygląda na żywo! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam w Rimini kilka lat temu na koloniach :)
    Świetne zdjęcia przywiozłaś :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. […] Z tą Wenecją to jest trochę tak jak z Paryżem. Groziło jednemu i drugiemu bowiem przereklamowanie. Ludzi wydają różne opinie, ale ja zawsze chcę się przekonać na własnej skórze. I miałam tę wspaniałą okazję ubiegłego września podczas wycieczki do Rimini z ekipą, o której już wspominałam tutaj: KLIK. […]

    OdpowiedzUsuń