Zaplanowałam sobie parę postów, w których ucieknę trochę od przeważającej tematyki tego bloga.
Jednym z takich tematów jest fotografia makro. Może troszkę opowiem..
Długo nie wiedziałam jak w ogóle się do tego zabrać! Jak to możliwe, że ludzie uzyskują takie wielkie przybliżenia, kolory, ostrość.. Dużo pytałam, dużo czytałam, ale przede wszystkim próbowałam. Trening czyni mistrza jak wiadomo, ale z perspektywy czasu patrząc boję się myśleć jak moja migawka ucierpiała na tych tysiącach NIE udanych pstryków!
No niestety moi drodzy, makro to 1 dobre zdjęcie na 10, a może nawet na 100?
Różnie bywa, zależy jakie mamy warunki oświetleniowe, sprzętowe...
Czego używam?
Przede wszystkim ODWROTNE MOCOWANIE. Używam do tego obiektywu kitowego 18-105. Z poniższych zdjęć chyba wszystkie wykonane są za pomocą tego obiektywu..
Ostatnio odwróciłam także stałkę 50mm, efekty troszeczkę się różnią, ale bardzo fajnie mi się na nim pracowało :)
Do makro świetnie nadaję się również powszechnie znany Helios :) Ja używam go z pierścieniami pośrednimi - bardzo fajne przybliżenie i ładna plastyka :)
Niestety mnóstwo zdjęć z Heliosa straciłam - "remonty" komputerów itp.
Jak złapię trochę czasu, to na pewno zrobię sobie jakieś porządne porównanie (hehe, pewnie po maturach..)
Jeżeli chcecie się dowiedzieć czegoś więcej to piszcie w komentarzach, pomogę w miarę możliwości :)
super są te zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJakie niesamowite!!!! Zaczęłam ostatnio bawić się w makro - i wiem, że o jakiekolwiek ujęcie łatwo (i też w miarę;p), ale do takich jak Twoje, z odpowiednim kadrem, światłem i żeby było ostre to, co chemy - to trzeba mnóstwo prób, przemyśleń i cierpliwości, pomysłu i oka! Gratuluję, sa piękne! (moje ulubione - trzecie za kolory i ostatnie za fakturę<3)
OdpowiedzUsuńAch jakie one są cudowne! :) Ja też daaaawno nie robiłam zdjęć makro, a szkoda bo kiedyś bardzo to lubiłam :D Teraz już nie mam cierpliwości jakoś :(
OdpowiedzUsuń