niedziela, 20 września 2015

LEN MEN


 


  Mod: Tomasz Juryś
Styl: Anna Krukar -  LEN MEN KROSNO 

Fot: Katarzyna Przybyła - Vdzia fotografie


 help: Katarzyna Machnik



 




  


 Sesja dla LEN MEN z początku czerwca w końcu doczekała się publikacji! :)
Sesja ta była nie małym wyzwaniem dla mnie!
Pierwsza praca z modelem, firma odzieżowa, wyjątkowe stylizacje..
Nie ukrywam, że przed sesją dopadł mnie mały stresik.
Ale ekipa była świetna i nie było później mowy o żadnym stresie!


 




 




 




 








https://www.facebook.com/Krosno-Len-Men-334120343439990/timeline/










































 A jeszcze więcej ujęć możecie zobaczyć na fanpejdżu LEN MEN --> KLIK







środa, 16 września 2015

Flet



 Mod: Ania Szczur


Fot, styl: Katarzyna Przybyła - Vdzia fotografie







Nowe terytorium ochrzczone!

Pierwsza sesja w Krakowie już za mną, a wszystko dzięki prze-kochanej Ani <3
A zapowiadało się całkiem inaczej.. Ania odpowiedziała na moje ogłoszenie w którym poszukiwałam ludzi grających na instrumencie. Kochana Anula chciała nawet przyjechać do mnie do Krosna!
Nie często to mówię, ale DOBRZE, że sesja została lekko przesunięta w czasie, bo gdy dostałam się do Krakowa na studia wiadome było, że na wakacjach odwiedzę Kraków. No i oczywiście korzystając z okazji musiałam zrobić jaką sesję. Dzięki temu, że miałam już kontakt do Ani bardzo szybko i sprawnie udało nam się umówić.

Na sesji towarzyszyła mi Kasia, która już nie pierwszy raz razem ze mną fotografowała. I oczywiście dziękujemy Jagodzie i mamie Ani za dotrzymywanie towarzystwa!

A tak w ogóle, chcecie się ze mnie pośmiać? Moje mieszkanie jest tak blisko Zakrzówka, że spokojnie można dojść tam na nogach.. Ale oczywiście po co sobie życie ułatwiać.. Umówiłyśmy się z Ania na przystanku "skały Twardowskiego" - no bo pewne byłyśmy, że to tuż tuż jeziorka. Nie dość, że jechałyśmy tam z moimi koleżankami przez pół Krakowa, to jeszcze nie mogłyśmy znaleźć skałek, bo były schowane w parku. Okazało się, że poszłyśmy z całkiem innej strony - strome zbocza, mało miejsca na zdjęcia.. Haha :D Ale na przyszłość będziemy wiedzieć!









































Wrzesień strasznie mi się dłuży. Już bardzo chciałabym się przeprowadzić, tym bardziej, że przygotowałam już mnóstwo nowych krakowskich sesji!


sobota, 12 września 2015

Rumunia





Ufff! W KOŃCU napisałam ten post.
Mogę Wam jedynie powiedzieć, że nawet NIE WIEM ile czasu nad nim spędziłam..
Ale mam nadzieję, że się spodoba i będzie czytany tak chętnie jak inne z tej kategorii. Choć było ich zaledwie 2! Ale według statystyk lubicie je czytać. Ale muszę przyznać - takie posty są mega czaso- i praco- chłonne.

Wracając do treści właściwej.. W tym roku rodzice zabrali nas na wakacje do Bułgarii - docelowo. Ale oczywiście grzechem byłoby przejechać przez Rumunię obojętnie.
  My (jak i pewnie mnóstwo z Was by było) byliśmy lekko przerażeni tym, że spotkamy się tu z tak zwaną totalną wiochą, brudem, zacofaniem. Myślę, że spowodowane to jest stereotypami i samą nazwą kraju. Ale nic bardziej mylnego! :)
Rumunia nie dość, że jest naprawdę PRZEPIĘKNA, to ogólnie byliśmy bardzo miło zaskoczeni. Jeżeli ktoś uważa, że Rumunia jest zacofana, to zapraszam na Ukrainę ;)
Owszem spotkaliśmy wioski biedniejsze, przemarsze krów przez środek miasta, troszkę gorsze drogi.. Ale tak jest jeszcze w wielu innych miejscach w Europie. I tak szczerze powiedziawszy ma to swój niesamowity urok! Niestety nie mam zdjęć "po drodze" bo jednak szkoda migawki na zdjęcia przez szybę. Ale co raz częściej myślę o zainwestowaniu w GoPro :) Chociaż, na tę chwile muszę poważnie zacząć myśleć o zakupie nowego aparatu, bo ten już długo mi nie posłuży.

ZACZNIJMY ZWIEDZAĆ!




Wyjechaliśmy z Polski 3 lipca jakoś przed północą, a zwiedzanie zaczęliśmy już następnego dnia rano.  Około godziny 10 weszliśmy, do na zewnątrz bardzo "niepozornej" kopalni soli, choć na parkingu stały już autokary i mnóstwo ludzi.. Na zewnątrz od rana zaczynał się upał, a w środku co raz zimniej..



Z początku niepozornie, długie korytarze, dziwne zakątki..




Aż tu nagle....


 WIELKA, OGROMNA DZIURA!







W mieście Turda podziwiać można jedną z największych i najstarszych
kopalni w Europie – Salina Turda. Sól wydobywano tu już w czasach
rzymskich. Eksploatację zakończono w roku 1932, a w 1992 miejsce otwarto
dla zwiedzających. Obecnie kopalnia uznawana jest za jedną z większych
atrakcji Rumunii. Główna komnata Saliny jest tak ogromna, że mieści w sobie m. in. amfiteatr, diabelski
młyn, pole do minigolfa, tory do kręgli i plac zabaw, a także podziemne
słone jezioro, po którym można przepłynąć wypożyczoną łódką.




Niestety zdjęcia nie oddają ani uroku ani WIELKOŚCI tego miejsca. Ale jedno jest pewne. Jak będziecie przejeżdżać przez Rumunię - koniecznie odwiedźcie to miejsce! WOW!



Kolejnym punktem zwiedzania był zamek w miejscowości Bran. Moi rodzice to maniacy zamków. I jak zawsze na początku musimy z siostrą trochę pomarudzić, ale potem nikt nie żałuje! Tak było oczywiście i tym razem.  Z tym zamkiem wiąże się ciekawa historia. Dzięki książce Brama Stokera zamek uchodzi za siedzibę wampira Draculi, choć prawdopodobny pierwowzór tej postaci, Wład Palownik, nigdy w nim nie mieszkał. Prawdziwą siedzibą Włada był bowiem Zamek Poenari.
Już z drogi witał nas piękny zamek wybudowany na wzgórzu.



żródło: google





Zamek otoczony był pięknym parkiem.





W środku przepięknie urządzone wnętrza, mnóstwo starych rekwizytów, w pełni wyposażone pomieszczenia.


Największe wrażenie zrobił na mnie jednak dziedziniec!




























 No i oczywiście w czasie zwiedzania w głowie miałam miliony pomysłów na sesje i kolejne odcinki Gry o Tron ;)

No
dobra, ale co z tym prawdziwym zamkiem Drakuli?! Oczywiście
sprawdziliśmy również i ten zamek! Co wiedzieliśmy przed zwiedzaniem?
Jedynie to, że prowadzi do niego 1440 schodów...




żródło: wikipedia

Jest usytuowany na szczycie wzgórza, po lewej stronie Szosy Transfogarskiej, pnącej się do góry.







Schody chwilami dawały popalić.




Yeah, udało się :D





Taki widok wita zwiedzających po wyjściu na szczyt ;)







 Widoki były warte każdego pokonanego stopnia.














W Kotorze (Czarnogóra) pełno było bezpańskich kotów, na Rumunii - przerażająca ilość bezdomnych psów. Na zdjęciu jeden z przewodników - autentycznie, psy prowadziły na górę turystów.














 Zamek, widoki w okół to była zapowiedź czegoś niesamowitego..




Droga Transfogaraska przecina z północy na południe Góry Fogaraskie najwyższe pasmo górskie rumuńskich Karpat. Najbardziej
spektakularnie prezentuje się od strony północnej. Przy trasie od
strony południowej znajdują się liczne atrakcje – między innymi zapora
na rzece Ardżesz o wysokości 160 metrów tworząca jezioro Vidraru oraz zamek Poienari - opisany przeze mnie przed chwilą :)



Ta zapora była OLBRZYMIAAA





Ale zapora to tylko taki przerywnik, najlepsze dopiero się zaczyna..














Przy drodze działa kilka hoteli i schronisk. Na trasie znajduje się pięć wiaduktów, kilka mniejszych tuneli oraz liczne zakręty. W najwyższym punkcie znajduje się jezioro Bâlea i najdłuższy tunel w Rumunii (884 m) przecinający łańcuch górski. Niestety pogoda na górze tak szybko się zmienia, że gdy podeszliśmy do jeziora, zwyczajnie go nie ujrzeliśmy. Zakryła go mgła! Po odejściu od jeziora, za 2 minuty, wyszło piękne słońce, mgła się odsunęła i nagle jezioro się ukazało.

Ze względu na liczne zakręty na drodze obowiązuje ograniczenie
prędkości do 40 km/h. Tunel w najwyższym punkcie drogi jest zamknięty od
października (lub listopada) do kwietnia (lub maja) z powodu śniegu i
wiatrów.

Droga Transfogaraska została zbudowana w latach 1970–1974. Początkowo miała znaczenie militarne. Podczas jej budowy wykorzystano
miliardowe sumy pieniędzy i 6 milionów kilogramów dynamitu. 40
budujących ją żołnierzy straciło życie.















Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się dla zdjęć. Temperatura wciąż spadała, a nasze ubrania w ogóle nie były przystosowane do takich warunków. Trasę pokonywaliśmy po powrocie z Bułgarii, gdzie chwilami było 40/50 stopni; na górze termometr pokazał bodajże 9?!
Wzdłuż całej trasy usytuowano zatoczki, w których można się zatrzymać i podziwiać widoki. Naprawdę warto było poświęcić czas na podziwianie widoków.
Na samej górze można było nawet zobaczyć śnieg. Ceny za parking kosmiczne, ale widoki...



Słowiański przykuc!










no cóż.. :D




Na nogach klasyczne wakacyjne buty, a na głowie klasyczna zakopiańska czapeczka. Pozdrawiam















Warto napisać, że trasa została wybudowana za czasów dyktatora  Nicolae Ceauşescu na przełomie lat
60-70-tych a stanowiła ona swoisty pokaz możliwości dyktatora, który
postanowił udowodnić, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Zostało
to okupione ogromnymi stratami w ludziach, o czym może świadczyć
bogactwo dyktatora w momencie śmierci na tle wyjątkowej biedy rumuńskiej
wsi.




















Mega rozwiązaniem jest całoroczna, tania kolejka liniowa, którą możemy
przejechać trasę z lotu ptaka. To dobre rozwiązanie na zimę, gdy trasa
jest zamknięta. Bardzo chcieliśmy się przjechać, niestety gonił nas
czas. Trzeba było wracać do domu.



Trasa Transfogarska, to uważam, punkt OBOWIĄZKOWY podróży po Rumunii. Widoki niesamowite, żadne słowa i zdjęcia tego nie opiszą, to po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy :)



Rumunię zwiedzaliśmy można powiedzieć tylko dwa dni. Przed przyjazdem na Bułgarię i w drodze powrotnej. Do końca życia zapamiętam te piękne widoki, a w przyszłości będę się starać by tam wrócić. Szczerze polecam Wam taką wyprawę!
Co do zdjęć. W tym roku dużo zdjęć wykonywałam w formacie RAW, dzięki czemu są one w jako tako dobrej jakości. W dziedzinie krajobrazu nie jestem dobra, nigdy nie wykonuję takich zdjęć, ale mam nadzieję, że choć trochę się Wam podobają, bo naprawdę się starałam :) Dla ciekawszych, wszystkie zdjęcia wykonałam Nikonem D5100 i obiektywem Sigmy 18-200 mm.
Post pisałam dwa wieczory, serio i poważnie. Rozrósł się bardzo, przeładowany jest wprost zdjęciami, ale o to mi chodziło. Jeden wyjazd w jednym miejscu. Dla mnie na pamiątkę i dla Was, by pokazać Wam być może nowe miejsca, pokazać je moim okiem :) Gratuluje wszystkim, którzy dotrwali do końca - jest mi z tego powodu BARDZO miło! Zostawcie jakiś komentarz, żebym wiedziała czy ktoś to czyta. Piona i do następnego wpisu!